Być u Ubud i nie odwiedzić Małpiego Lasu to tak jakby być w Zakopanem i nie widzieć Krupówek ?
To starożytny i jedyny w swoim rodzaju gaj, pełen kamiennych posągów porośniętych mchem, masy ogromnych drzew, a przede wszystkim dom dla blisko 600 wolno żyjących makaków berberyjskich – małp, które niestety są zagrożonym gatunkiem.
W środku lasu można też zobaczyć 3 świątynie, w których zwykle odbywają się ceremonie, niestety obecnie świątynie umilkły. Makaki żyją tu jak na wolności, z tą różnicą, że pewnie tutaj łatwiej jest im przeżyć – wyraźnie zaprzyjaźnione z obsługą, która nie tylko pilnuje porządku, ale karmi je, dotrzymuje towarzystwa w zabawie i zapewnia wszelaką opiekę. Odnieśliśmy wrażenie, że niektóre małpy witają się z załogą jak stare znajome.
Kiedy planowaliśmy wizytę w tym magicznym miejscu, mieliśmy delikatne obawy co do bezpieczeństwa. Nie pierwszy raz spotkaliśmy się z tym gatunkiem i mamy świadomość, że małpy zachowują się różnie. Okazało się jednak, że tutaj nie ma się czego obawiać jeśli zachowuje się minimum rozsądku. Co prawda jedna z małp upatrzyła sobie moją torbę i skoczyła na mnie, żeby w niej pogrzebać, inna koniecznie chciała sprawdzić co Patryk ma w plecaku, a kolejna chciała ukraść z jego naszyjnik, jednak z całą pewnością żadna z nich nie była agresywna, a w pobliżu zawsze była obsługa. Być może po prostu mieliśmy szczęście ?
Komentarze