Hampi póki co wygrywa na naszej drodze po Indiach To XIV wieczne imperium to nie tylko świątynie z których słynie miasto ale też cudne, dziewicze otoczenie, muzyka, ludzie, kultura.
Dla każdego coś dobrego. Poranne medytacje w naturze przy muzyce na żywo, wspinaczki po skałach, zwiedzanie rikszą świątyń, zachody słońca na wzgórzach w towarzystwie grających lokalnych muzyków, wieczory w knajpkach nad rzeką przy klimatycznej muzyce , spotkania i rozmowy przy zapachu kadzideł
Żeby zobaczyć świątynie w przyjaznym, porannym świetle musieliśmy się trochę poświęcić Patryk przy tej okazji zgubił buta w rzece, przez którą musieliśmy przyprawić się pieszo Potem złapaliśmy gumę w kole rikszy, a na koniec omal nie wróciliśmy z dziurą w plecach po bliskim spotkaniu z wielkim bykiem przed świątynią w mieście
O życiu w Hampi można pisać książki, nam jednak lepiej idzie robienie zdjęć Oglądajcie zatem i dajcie znać czy się Wam podobają.
Komentarze